piątek, 5 sierpnia 2011

Dzień piąty

"Jest szansa żebyście polatali, ale marna szansa". Tymi słowami przywitał nas dzisiaj rano na odprawie nasz dyżurny meteorolog. Według niego dzisiaj nad nami miał przejść front oraz spodziewamy się dużo średniego i wysokiego zachmurzenia, ale mogły też się pojawić wybudowane chmury Cu oraz Cb a z nimi lokalne burze. To właśnie ta ostatnia część prognozy zaowocowała wystawieniem grida i przygotowaniem zadań obszarowych na dzień dzisiejszy.

Już na lotnisku zadanie z odprawy zostało zmienione na krótsze o długości 113km i czasie minimalnym 75 minut (100km/h ???).
Pomimo niesprzyjającej pogody i zbliżającego się frontu starty ziemne rozpoczęto o 14:15, a potem jak już wszyscy walczyli o utrzymanie w powietrzu otworzono starty lotne.

Dzisiaj na szczęście peleton już mnie nie śledził i poleciał za liderami klasyfikacji. Ja miałem spokój i mogłem pomyśleć co zrobić w tak masakryczną pogodę. Przyznam, że jeszcze nigdy nie próbowałem robić przelotu w tak złych warunkach. Całe niebo pokryte było wielowarstwowym zachmurzeniem, a widzialność była mocno ograniczona przez jakieś zamglenia.
Według mojej oceny sytuacji peleton był spisany na straty, bo warunki pod frontem nie dawały szans na utrzymanie się w powietrzu. Co więcej mało prawdopodobne było, aby co najmniej 6 pilotów przeleciało w takich warunkach 100km co spowodowałoby uznanie konkurencji za rozegraną. Dodatkowo stwierdziłem, że ktoś po ten peleton musi pojechać w pole ;-) Te wszystkie decyzje przełożyły się na strategię, aby zbliżyć się do frontu jak tylko się da i czekać na rozwój sytuacji. Możliwym było, że front się albo przesunie, albo przepali go słońce i wtedy pojawią się warunki umożliwiające pokonanie zadania. Po 17:00 faktycznie pojawiło się sporo niebieskiego nieba, ale niestety termika nie ruszyła i po ponad 3h kręcenia się po okolicy skapitulowałem lądując na lotnisku.

Mój lot na GCUP.eu.

Zaraz po lądowaniu zobaczyłem ożywiony ruch w okolicy biura lądowań i kliku pilotów od razu prosiło mnie o pomoc przy wyjeździe w pole. Dzisiaj padł rekord zawodów - 22 pola. Pojechałem po jednego z kolegów i wróciliśmy około 22:00.

Dzisiaj nikt ani z klasy Klub ani Standard nie obleciał trasy. Co więcej tylko jeden pilot pokonał magiczną odległość 100km, co zgodnie z moimi przewidywaniami spowodowało uznanie dzisiejszej konkurencji za nieważną.

Prognozy na jutro zapowiadają pogodę nielotną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz