niedziela, 7 sierpnia 2011

Dzień siódmy

Dzisiaj rano pilotów przywitał silny zachodni wiatr oraz informacja na tablicy ogłoszeń, że grid jest wyznaczony na 10:15. Większość pilotów klasy Klub, w tym ja, nie dowierzając do końca, że dzisiaj polatamy, a także bojąc się zostawić swoje szybowce na polu przy tak porywistych podmuchach zbojkotowali grida i ograniczyli się do pojawienia się na odprawie o 10:30. Otrzymaliśmy tam zadania, a meteo zarzekało się, że pogoda będzie robić się coraz ładniejsza. Na dzisiaj wyłożono obszarówkę o minimalnym dystansie 112km oraz czasie 90 minut.

Około 11:15 pogoda faktycznie się poprawiła i piloci poustawiali swoje maszyny za gridem złożonym z 3 pilotów, którzy wykazali się posłuszeństwem o świcie.

O 12:00 ruszyły starty ziemne, a o 13:02, gdy niektóre szybowce spóźnialskich ciągle jeszcze stały na trawie lotniska, ogłoszono otwarcie startu lotnego. Pogoda początkowo wyglądała bardzo obiecująco, ale po parunastu minutach chmury zaczęły wybudowywać się w wielkie kolumny, a potem charakterystyczne kowadła chmur burzowych, których rozlane wierzchołki zasłoniły całe słońce i stłumiły wszystkie pionowe ruchy powietrza - cisza przed burzą.
Od tego momentu przelot stał się walką o utrzymanie się w powietrzu i zaczęły się pierwsze "oszczepy" - loty po największej doskonałości szybowca, aby tylko wylądować w polu po uzyskaniu jak najdłuższej trasy. W końcu jesteśmy na zawodach!

Mi udało się dzisiaj przelecieć 85km co jak na razie jest 7 rezultatem dnia. Całe zadanie obleciało tylko 2 pilotów i tylko oni oraz jeszcze jeden pilot pokonali magiczną granicę 100km niezbędną do zaliczenia konkurencji. Wszystko jak na razie wskazuje na to, że dzisiejsza konkurencja klasy Klub zostanie unieważniona. Klasa Standard dysponująca lepszym sprzętem zaliczyła dzisiaj konkurencję i tym samym KZS dla ich klasy na pewno zostanie uznany za rozegrany.

Po 85 km lotu wylądowałem w jednym polu razem z 5 innymi szybowcami: MG, 5K, J, ET i ZI. Taką ilością sprzętu latającego zrobiliśmy małe zamieszanie w okolicy i "tubylcy" przychodzili się pytać czy zakładamy tu aeroklub :-)

Niedługo po zapakowaniu szybowca do przyczepy nadeszła pierwsza z wielu burz dzisiejszego długiego wieczoru. Po dojechaniu na lotnisko musiałem szybko złożyć szybowiec i pojechać z moją przyczepą po jeszcze jednego kolegę w "nasze" pole. Wróciliśmy o 23:00 i wcale nie byliśmy ostatni. Kolejne przyczepy zjeżdżały na lotnisko przez jeszcze jakiś czas. Jutro pewnie dowiemy się czy rekord 22 pól z piątku został pobity...

Mój lot na GCUP.eu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz