wtorek, 29 maja 2012

Dzień 3

Od rana wszystko było przeciwko nam. Z rana obudził nas silny deszcz co opóźniło wystawianie sprzętu na start, następnie wojsko rozpanoszyło się po "naszym" niebie pozwalając nam łaskawie latać do wysokości 900m co uniemożliwiło nam wykonanie zadań rozdanych na odprawie. Spowodowało to też dłuższy postój gotowych do startu szybowców i małe zamieszanie co robić dalej.

Zaraz przed startami piloci szybowców wyznaczyli sobie trasę zastępczą za Leszno i na wschód, gdzie jak się okazało warunki były słabe i mieliśmy problemy nawet z samym utrzymaniem się w powietrzu. Dopiero po ponad 1h od startu wojsko poinformowało nas, że zakończyli ćwiczenia i możemy zacząć normalnie latać. W tym momencie większość pilotów, w tym ja, zdecydowało o powrocie do pierwotnego zadania. Pierwszy punkt był nad lotniskiem Przylep w Zielonej Górze. W tej okolicy warunki były doskonałe, a średnie noszenia termiczne przekraczały 3m/s. Po zaliczeniu drugiego punktu w okolicy Leszna zobaczyłem, że według punktacji OLC brakuje mi około 30km do zaliczenia kolejnego lotu 300km i zdecydowałem się coś z tym zrobić. Odleciałem trochę na północ pod pięknym szlakiem chmur

oraz po powrocie nad lotnisko udało mi się wykręcić pod podstawę chmur i poleciałem w kierunku Złotoryi, gdzie często niebo jest niebieskie, brakuje noszeń, ale i przez to nie ma duszeń. Uzyskana w ostatnim kominie w okolicy lotniska wysokość umożliwiła mi spokojnie dołożenie odpowiedniej ilości kilometrów, aby zaliczyć trasę 300km.

Ostatecznie mój lot został oceniony przez OLC na 319km z prędkością średnią ponad 70km/h, Jak się później na wieczornej odprawie okazało był to najlepszy wynik tego dnia na obozie. Lot można zobaczyć tutaj. Podczas tej samej odprawy dowiedziałem się, że Marek Korneć razem z pilotem na Puchaczu mieli zepsute radio co zaskutkowało tym, że oblecieli całą wydaną na odprawie trasę nie wiedząc, że wojsko przestało latać, czyli trzymali się cały czas poniżej 900m AGL. Szacun! :-) Dodatkowo Leszka Wołosowicza i mnie spotkała jeszcze jedna niespodzianka. Darek Deptuła odebrał z ULC i wręczył nam zaległe dyplomy za wyczyny zaliczone rok temu na I WOP w Lubinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz