wtorek, 22 października 2013

Żar 2013: Dzień 2

Drugiego dnia od samego rana szybowników stawiał na nogi silny wiatr. Niektórzy pojawili się przed hangarami już o 7:00 rano i zaczęli w pośpiechu rozkładać szybowce pochowane na noc w przyczepach.


Od świtu na niebieskim niebie rysowały się piękne chmury Ac len nazywane powszechnie przez pilotów soczewkami. Powstają one w miejscach, gdzie atmosfera zostaje wytrącona ze stanu równowagi silnym wiatrem uderzającym o przeszkodę i zaczyna falować. To właśnie na to zjawisko wszyscy piloci tego obozu tak niecierpliwie czekają.


Już po pierwszym holu dostaliśmy informację, że pomimo silnego wiatru żagiel na Magurce i górze Żar nie działa, ale za to dokładnie nad naszymi głowami jest zafalowanie. Wsiadając do szybowca miałem postanowienie wyczepić się na 600 metrach i trochę zaskoczył mnie gest pilota samolotu holującego, który już na 500 metrach wysokości dał mi sygnał do wyczepienia. Po wykonaniu tej operacji zacząłem nerwowo patrzeć co by tu zrobić, bo pozostałe szybowce były sporo wyżej. Po spojrzeniu na wariometr odetchnąłem z ulgą, bo pokazywał 1m/s noszenia. Nie odczułem tego na początku bo noszenie falowe jest laminarne i nie ma w nim żadnych turbulencji, tak dobrze znanych pilotom z lotów termicznych.
Po niedługim czasie byłem już około 1200 metrów nad lotniskiem. Po kilku minutach penetracji terenu doszedłem do wniosku, że noszenie w tym polu falowym kończyło się na tej wysokości i nie chciało podnieść szybowca wyżej. Postanowiłem poszukać kolejnego mocniejszego pola falowego pod wiatr. Skierowałem się na Skrzyczne i zacząłem badać obszar w rejonie budowanej drogi między Bielsko-Białą a Żywcem. Znalazłem tam silne turbulencje najprawdopodobniej pochodzące od rotorów czyli silnych pionowych zawirowań powietrza. Niestety przy moim niewielkim doświadczeniu w tej materii nie poradziłem sobie z tym tematem na bezchmurnym niebie. Po kilku minutach prób utraciłem już tyle wysokości, że musiałem ratować się powrotem nad lotnisko. Magurka mnie nie podniosła, ale też i nie dusiła przez co znalazłem się nad lotniskiem na wysokości 600 metrów. Jak się okazało było już niestety za mało, aby dostać się ponownie na tą samą falę i pomimo, że dokładnie nad moją głową wisiało kilka szybowców, ja musiałem niedługo potem wylądować.
Kolejka do startu na kwadracie była całkiem spora bo mieliśmy przejściowe problemy z holówkami. W między czasie niebo zaciągnęło się zachmurzeniem, a kolejne szybowce miały problem z utrzymaniem się w powietrzu. Wysokość holi zaczęła dochodzić do 1000 metrów nad poziom lotniska.
W końcu moja kolej. Wsiadłem do szybowca i wyczepiłem się na 800 metrach. Niestety i tym razem nie znalazłem żadnego noszenia i po chwili zacząłem walczyć o przetrwanie na zboczu góry Żar, które tym razem na szczęście dawało niewielkie, ale zawsze podparcie. Nie byłem tam sam a co więcej po kilkunastu minutach fala nad naszą głową zupełnie przestała pracować i opadły do nas pozostałe szybowce.


Zrobiło się ciekawie bo było nas tam chyba około 20 szybowców. Nawet tubylcy twierdzą, że już bardzo dawno nie było takiej sytuacji, aby tyle szybowców latało na tak małym odcinku żagla. Na szczęście piloci zachowali rozsądek i wszystko odbywało się według książkowych przepisów bezpieczeństwa.

Pogoda jednak dalej płatała nam figle. Po kolejnych kilkunastu minutach siła wiatru wyraźnie spadła a szybowce początkowo latające nad zbiornikem na szczycie góry coraz niżej zsuwały się wzdłuż zbocza aż do wysokości pensjonatu. W ciągu kolejnych kilku minut wszyscy zostali zmuszeni do lądowania. Dzięki aktywności i przytomności ekip naziemnych przepychających szybowce  po całym lotnisku udało się to wykonać bardzo sprawnie i bezpiecznie. Mało lotnisk może pochwalić się taką organizacją pracy. Korzystając z okazji chciałbym tutaj podziękować grupce, która i mnie bardzo szybko ściągnęła z pasa i umożliwiła lądowanie pozostałym pilotom.

Wieczorem wielokrotny Mistrz Świata Sebastian Kawa dał bardzo ciekawy wykład na temat bezpieczeństwa i techniki lotów żaglowych, a także zaznajomił nas z uwarunkowaniami powstawania fali w okolicach naszego lotniska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz