środa, 15 kwietnia 2015

FCC Gliding 2015: Dzień 1

Długo na to czekałem ale nareszcie jest! Znowu biorę udział w moim zdaniem najlepszej imprezie szybowcowej w Europie. Na moją opinię o tych zawodach wpływa wiele czynników ale przede wszystkim wyróżnić należy doskonałą organizację, super atmosferę, przyjaznych ludzi oraz piękne krajobrazy. Do tego słowacka Prievidza to takie magiczne miejsce w którym pogoda od wielu lat regularnie sprzyja pilotom. Tu prawie zawsze da się latać. To właśnie sprawia, że FCC Gliding przyciąga co roku wielu pilotów z całej Europy a zapisy na tą imprezę, pomimo, że rozpoczynają się pół roku wcześniej, zamykają się w ciągu kilku godzin.

Jako, że jest to mój pierwszy post o zawodach w tym sezonie to pozwolę sobie w nim poinformować nowych czytelników i przypomnieć pozostałym podstawowe pojęcia związane z szybownictwem oraz z harmonogramem i regułami zawodów.

Każdy dzień na zawodach zaczyna się od przygotowania szybowca do lotu, zaczepienia go na hak samochodu i zawiezienia na grid.


Grid to formacja szybowców misternie układana przez organizatorów na początku pasa z którego odbywać się będą danego dnia starty.


Szybowce ustawia się klasami i tak już tradycyjnie na początek idzie klasa Club (konstrukcje starszego typu o dosyć prostej budowie i rozpiętości skrzydeł przeważnie 15m lub ciut mniej) w której mam przyjemność startować na tych zawodach wraz z 54 innymi pilotami.


Za nami ustawiają się pozostałe klasy czyli 15 metrów (szybowce o rozpiętości skrzydeł 15m oraz wyposażone w balasty wodne i klapy) i Mixed (czyli worek na wszystko pozostałe co lata i nie pasuje do dwóch poprzednich kategorii ;-) ).

Po ustawieniu gridu i uzbrojeniu szybowców w akumulatory, logery, nawigacje, wodę do picia i inne niezbędne w czasie lotu rzeczy wszyscy piloci idą na odprawę, która przeważnie rozpoczyna się tu o 10:00.


Pierwszego dnia w czasie odprawy odbyła się oficjalna ceremonia otwarcia. Kolejno przemawiały szanowne persony oraz prezentowane były czekające na zwycięzców trofea.


W zawodach bierze udział ponad 120 pilotów z całej Europy w tym ponad 40 z Polski. Są wśród nich tacy amatorzy jak ja ale dużą grupę stanowią też Mistrzowie Świata, Europy oraz reprezentanci Kadr Narodowych. Pomimo tak znamienitej i licznej obsady na tych zawodach prawie nie czuć nerwów rywalizacji. Zawody te nie są wysokiej rangi a wszyscy przyjeżdżają tutaj z nastawieniem aby miło spędzić czas i potrenować loty górskie już na samym początku sezonu. To bardzo dobrze wpływa na przyjacielską atmosferę, którą czuć tutaj na każdym kroku.


Każdą odprawę rozpoczyna lokalny szaman meteo starający się wywróżyć co Pani Pogoda danego dnia nam przygotuje.


Następnie omawiane jest zadanie dnia. Dzisiaj klasa Club dostała zadanie obszarowe o minimalnym czasie trwania 2 godziny oraz możliwości oblecenia od 146 do 266 kilometrów. Pozostałe klasy też dostały "obszarówki" ale o dłuższych trasach.


Zadanie obszarowe to taki typ zadania w którym to pilot ma bardzo duży wpływ na konkretny przebieg jego trasy. Zadanie takie definiuje tylko obszary nawrotów do których trzeba wlecieć w odpowiedniej kolejności ale to pilot decyduje z której strony oraz jak daleko takie strefy zaliczy. Ważne jest aby nie dotarł na metę przed zdefiniowanym czasem minimalnym bo jeśli tak zrobi to przy liczeniu oficjalnej prędkości droga którą przebył będzie podzielona przez określony w zadaniu czas minimalny (czyli tego dnia 2h) a nie przez faktyczny czas z jakim tą trasę obleciał. A zadanie to wygrywa ten pilot, który danego dnia uzyska jak największą średnią prędkość z całej trasy. Wniosek z tego taki, że nie powinno się dolecieć na metę przed czasem minimalnym ale też nie należy zbyt długo zwlekać z zakończeniem zadania bo spowoduje to, że dolot, czyli przeważnie najszybsza część lotu, będzie stanowił mniejszą część całego lotu co też negatywnie wpłynie na końcową prędkość.

Na odprawie piloci dowiadują się również o której godzinie rozpoczną się starty ziemne oraz jaka danego dnia będzie stosowana procedura startowa.

Na zawodach w Prievidzy dużą większość holówek stanowią lokalnie produkowane Dynamici. Muszę przyznać, że spore wrażenie robi widok holówki, która chowa podwozie metr nad ziemią a potem ciągnie szybowiec w górę z szybkością 4m/s.


Grid szybowców widziany z lotu ptaka.


Po wzbiciu się ostatniego szybowca z danej klasy w powietrze prowadzący loty daje jeszcze 20 minut czasu na nabranie wysokości a następnie otwierana jest linia startu lotnego. Od tego momentu piloci mogą rozpocząć zadanie dnia. I tu zaczyna się taktyka. Trzeba wybrać optymalny moment odejścia na trasę. Po pierwsze trzeba wziąć pod uwagę pogodę, jej zmienność w ciągu dnia i starać się dobrać tak okres lotu aby wykorzystać jak najlepiej dostarczone przez nią warunki. Po drugie wielu pilotów uzależnia swój czas odejścia na trasę od innych pilotów. Z jednej strony są tacy piloci, którzy nie lubią latać sami i wolą podglądać innych. Z drugiej są też tacy, którzy będąc liderami starają się zgubić i wymanewrować pilnującą ich konkurencję zapewniając tym sobie trochę spokoju w czasie lotu.

Tego dnia start lotny dla klasy Club otworzono o 12:27 a ja jak i większość innych pilotów zdecydowałem się na odejście na trasę około 20 minut później. Pogoda tego dnia nie rozpieszczała i wolałem mieć to jak najszybciej za sobą ;-)


Jak dolatywałem do pierwszego obszaru nawrotów minęła mnie spora grupka wracających już stamtąd szybowców.


Niebo nad pierwszą strefą było całe zasnute chmurami i trudno było znaleźć pod nimi dobre kominy.


Niedługo potem i ja zawróciłem i skierowałem się do drugiej strefy. Okazało się to być dobrą decyzją bo niebo na południu wyglądało dużo przyjaźniej i można było wyraźnie wyodrębnić poszczególne chmury. Co więcej te chmury bardzo przyzwoicie nosiły czego dowód jest na poniższym zdjęciu. Taki widok zawsze ucieszy każdego szybownika ;-)


Lecąc do drugiej strefą nawrotów trzeba było pokonać sporo niebieskiego nieba ale na szczęście w kluczowym miejscu znajdowało się skupisko pięknych chmur.


Spotkałem tam 2 Jantary: Sigmę pilotowaną przez pilota z mojego aeroklubu oraz MS za którego sterami siedział kolega z KSS.


Niedługo potem wykręciłem dolot do lotniska i udałem się w kierunku mety.


Tego dnia zaliczyłem 179 km lotu w czasie 2:01:24 co dało oficjalną prędkość 88,8km/h. Zapewniła mi ona 14 miejsce na 55 pilotów. Oficjalne wyniki zawodów są tutaj a mój lot obejrzeć można jak zwykle na serwisie GCUP.EU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz