czwartek, 16 kwietnia 2015

FCC Gliding 2015: Dzień 2

Drugiego dnia zawodów znowu dostaliśmy zadania obszarowe. Tym razem minimalny czas oblotu zadania został ustalony na 1:45 a odległości możliwe do przelecenia zamykały się w przedziale 112/232 km.


Pogoda nie była łatwa. Wiał silny wiatr i początkowo samo utrzymanie się w powietrzu było nie lada wyzwaniem. Kilka szybowców spadło nawet na lotnisko i musiało ponowić starty. Niektórzy z tych pilotów po takiej przygodzie w ogóle postanowiło odpuścić sobie latanie tego dnia...


Gdy w górach świeci słońce i mocno wieje wiatr to pojawia się cała gama zjawisk umożliwiających latanie. Mam tutaj na myśli kominy termiczne powstające nad ogrzanymi słońcem terenami, noszenia żaglowe w odchylonych wzgórzami strugach powietrza oraz zjawiska falowe powstałe nad oraz za zaburzeniami terenowymi jakimi dla wiatru są wystające granie i skały.


Tego dnia mieliśmy pełen przegląd tych zjawisk. Podobno od przybytku głowa nie boli, ale jak się okazało dużą trudność sprawiło mi znalezienie się koło linii startu na wysokości umożliwiającej rozsądny start zadania.


W końcu się udało ale okazało się, że w pobliżu nie ma już żadnych szybowców klasy Club a ja przekraczam linię startu lotnego prawie jako ostatni z całej stawki, Nie byłem jednak tak do końca sam bo zaraz po rozpoczęciu zadania wyprzedził mnie "uszaty" ;-) szybowiec z klasy Mixed.


Trasa początkowo prowadziła na północ wzdłuż dolin Prievidzy i Martinu.


Niestety pogoda z każdą chwilą się pogarszała. Nie udało mi się wlecieć w pierwszy obszar nawrotów tak daleko jak poprzedzającym mnie szybowcom bo drogę zagrodziła mi biała firanka szybko nadchodzącego frontu chłodnego.


Zrobiłem w tej strefie co mogłem i zawróciłem na południe. Wtedy moim oczom ukazało się zupełnie inne niebo niż to, które oglądałem przygotowując się do startu. Całe było zasnute gęstymi i ciemnymi chmurami.


Co gorsza co rusz z jakiejś z goniących mnie chmur spadał deszcz. Czasu na latanie było coraz mniej bo pogoda szybko się pogarszała. Już lecąc do drugiej strefy postanowiłem trochę nadłożyć drogi aby nabrać odpowiednią wysokość zapewniającą mi powrót do domu.


Dolot także tego dnia nie należał do najłatwiejszych bo napotkałem po drodze serię mocnych duszeń ale udało się jakoś dolecieć do mety.


Tego dnia ukończyłem zadanie 2 minuty po zadanym czasie minimalnym oraz uzyskałem prędkość 72km/h dzięki której zająłem 44 miejsce w klasie Club.

Szczegółowe wyniki zawodów są tutaj a mój lot można zobaczyć jak zwykle na serwisie GCUP.EU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz