Zaraz po starcie okazało się, że podstawa chmur jest na razie zbyt niska, aby myśleć na razie o wykonaniu jakiegokolwiek zadania.
Z tego też powodu wszystkie szybowce zaczęły szaleć na żaglu na zboczu Magórki.
Po dojściu do podstawy zaczęło się polowanie na falę.
Mi udało się wyjść na czoło rotorów i przez chwilę wykorzystać zafalowanie.
Czekaliśmy na poprawę warunków do 15:00 a potem poddaliśmy się i zaczęliśmy myć szybowce. Potem poszliśmy na obiad. Podczas oczekiwania na podanie jedzenia naszym oczom ukazały się na niebie piękne Cumulusy. Ciągle żałuję, że nie poczekałem trochę dłużej i nie spróbowałem wystartować jeszcze raz :-(
Nikt tego dnia nie przeleciał żadnego z wyłożonych zadań.
Zaraz przed zachodem słońca na niebie pojawiła się piękna tęcza. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na jutro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz