Przed hangarami stoją tylko holówki z których część poznaję z Lubina (dwa Zliny i Vampir), a otwarte hangary czekają niecierpliwie na przyjęcie drewnianych "patyków".
Po rozprostowaniu nóg zabraliśmy się za przenoszenie bagaży do zarezerwowanego pokoju w naszej "chacie".
Następnie niezwłocznie udaliśmy się na zwiedzanie kolejnej atrakcji tego aeroklubu, a mianowicie basenu położonego za hangarami. Ten cieszył się dzisiaj dużą popularnością.
Po pływaniu dalej chłodziliśmy się bardzo dobrym czeskim piwkiem Krakonos za 17Kc od sztuki :-) Szybowce będziemy składać jutro rano...
Hmmm..., po naszemu w wolnym tlumaczeniu piwko nazywałoby sie Kruczy Nos, Nos Kraka [Krakusa zanczy] ale pewnie to Karkonosz :(.
OdpowiedzUsuńZamawiam choc jedno!
Piwko jest z Trutnova (http://www.pivovar-krakonos.cz).
OdpowiedzUsuń