piątek, 6 lipca 2012

Dzień 5 - Pierwsza konkurencja

No w końcu udało się polatać. Na odprawie dostaliśmy zadanie obszarowe na 2h o długości 123 - 424km.

Godzina startu była wielokrotnie przekładana, ale w końcu po 14:00 holówki zaczęły ostro pracować. Jak widać za Cessną też się da:

A to mój pierwszy w życiu start z wodą:

Warunki początkowo całkiem dobre z czasem się pogarszały. Postanowiłem, że przed startem lotnym nie spuszczę wody i tego postanowienia dotrzymałem, ale śmiesznie się latało dookoła kominów jak inne lekkie szybowce krążyły dużo ciaśniej. Dzięki temu po starcie mogłem bez większej straty wysokości zaliczyć pierwszą strefę prawie bez krążenia. Potem warunki już słabły więc spuściłem 1/3, a niedługo potem zostawiłem tylko 1/2 wody w zbiornikach. Szybowiec od razu stał się żwawszy i zwrotniejszy i mogłem łatwiej wykręcić komin do samej podstawy. W między czasie pierwsze szybowce zaczęły już siadać na okolicznych lotniskach.
Przez następne parę minut leciałem asekurancko zostawiając sobie możliwość powrotu na lotnisko domowe, ale po zobaczeniu w odpowiednim kierunku świeżych cumulusów na horyzoncie i zlokalizowaniu w ich pobliżu lotniska udałem się w tamtą stronę. Był to mój ostatni przeskok tego dnia :-(. Zaliczyłem szybko 2 i 3 strefę i po kilku minutach walki musiałem skapitulować na lądowisku w Starej Pace.

Po kilkunastu minutach siedziało nas już tam trzech :-)

Kolega z Czech pomógł mi zamówić "przewlek" za Wamiprem do domu i korzystając z okazji udaliśmy się do bufetu, aby zapoznać bliżej z gospodarzami tego lądowiska.
Jak się okazało na tym lotnisku stacjonuje pewna osobliwość latająca. Ni to szybowiec ni to samolot:

Wampir miał tego dnia pełno roboty więc przyleciał po około godzinie i po następnych 18 minutach byłem już w domu. Muszę przyznać, że to bardzo wygodny sposób na powroty z przygodnych lądowań. Jeszcze się przekonam ile mnie za to skasują, ale podobno wcale nie jest tak drogo...

Podczas grajcarowania i zabezpieczania szybowca zauważyłem na stateczniku pewną niespodziankę z tego gościnnego lądowiska :-).

Jak się okazało tego dnia uzyskałem 11 rezultat tego dnia i zaliczono mlotu został i 74km przelotu. Niestety z braku wystarczająco dobrych wyników konkurencja ta została uznana za nierozegraną i nie przyniosła żadnych punktów. Mój lot na GCUP.EU można zobaczyć tutaj.

Wieczorem i po zachodzie słońca rozszalała się nad lotniskiem straszna burza. Poprzewracane do basenu ławki, zalane komputery, porwane namioty i Blanik wywrócony do góry nogami w pole to tylko niektóre z poniesionych strat :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz